Kot po zabiegu kastracji nie trzyma
moczu. Jakie są tego przyczyny i jak można mu pomóc?
Przyczyn
nietrzymania moczu u kota po kastracji może być wiele, m.in. kamica moczowa,
zaburzenia behawioralne, stres, syndrom urologiczny kotów czy infekcje dróg
moczowych.
Słyszy się od właścicieli kotów, ze po
kastracji zdarza się sytuacja, że kot nie potrafi utrzymać moczu. Czy
stwierdzenie takie jest prawdziwe?
Lekarz weterynarii
wyjaśnia przyczyny takiego stanu rzeczy.
Jeżeli od kastracji upłynęło niewiele
czasu, a słodki kłębek przyprawia nas o rozstrój nerwowy i ciągłe bieganie ze
szmatą, należy rozpocząć rozwiązywanie swoistego quizu, którego celem będzie
znalezienie odpowiedzi na pytanie: dlaczego mój kot trafia nie tam, gdzie
powinien.
Niezbyt pocieszającym jest przy tym
fakt, że niekiedy znalezienie odpowiedzi nie będzie zwieńczone sukcesem i
spokojnym życiem w zgodzie pomiędzy kotem a jego właścicielem.
Sam zabieg w żadnym znanym przypadku
nie ma i nie może mieć nic wspólnego z nieotrzymaniem moczu.
Kamica moczowa
Kamica moczowa, która faktycznie często dotyka kastrowane kocury,
potrzebuje czasu, aby się rozwinąć. Więc tąhipotezę możemy całkowicie wykluczyć,
to może się zdarzyć ale za kilka lat po kastracji.
Zresztą patomechanizm tej choroby związany jest z eliminacją z ustroju
hormonów płciowych, które zakwaszają mocz. Po ich zaniku odczyn moczu staje się
nieco bardziej zasadowy, co w połączeniu z genetyczną skłonnością będzie
sprzyjać wytrącaniu się kamieni w pęcherzu moczowym.
Można temu zapobiegać przez
stosowanie odpowiedniej diety u zwierząt poddanych zabiegowi usunięcia gonad.
Zaburzenia behawioralne
Niestety, sprawa byłaby zbyt prosta, gdyby na tym się kończyła. Koty są
gatunkiem specyficznym i w dużej mierze oddawanie moczu w miejscach
nieprawidłowych jest efektem zaburzeń behawioralnych.
Jeżeli kot przed zabiegiem kastracji nauczył się znaczyć teren, to
często zdarza się, że przeprowadzenie zabiegu usunięcia gonad nie eliminuje
nabytych wcześniej zachowań.
Jeśli natomiast przejawy takiego zachowania wcześniej nie występowały -
należy szukać przyczyn w środowisku kota i zadać sobie szereg pytań, które
mogą wskazać na pierwotną przyczynę takiego stanu rzeczy.
Pierwszym pytaniem, na jakie należy sobie odpowiedzieć, jest to, czy kot
nie doświadczył “przykrości” w związku z korzystaniem z kuwety.
Jeżeli coś przestraszyło go w trakcie wykonywania czynności
fizjologicznych, może zacząć kojarzyć kuwetę z czymś nieprzyjemnym.
Jeżeli tuż po kastracji towarzyszył mu silny ból podczas mikcji -
sytuacja jest analogiczna i kuweta może być kojarzona z bólem.
Należy zastanowić się, czy kocia łazienka znajduje się w przyjaznym dla kota otoczeniu, zapewniającym mu intymność
oraz drogi ucieczki, a także czy nie zmieniono w ostatnim czasie rodzaju żwirku
- z badań nad upodobaniami kotów wynika, że mają one swoje preferencje w tym
zakresie i niektóre ze zwierząt nie tolerują określonego rodzaju podłoża.
Co więcej, niektóre miejsca są przez koty z nieznanych powodów preferowane,
na przykład włochate dywaniki, w które da się “zakopać” odchody lub też
doniczki z kwiatami.
Sprawę pogarsza fakt, że jeżeli kot raz naznaczył dane miejsce, to
niestety jest duża szansa, że będzie to robił nadal.
W naznaczonym miejscu pozostaje bowiem
charakterystyczny zapach, który przyciąga zwierzę i którego nie da się w żaden
sposób rozwiązać klasycznymi metodami.
Ratunkiem może być tutaj zastosowanie środków enzymatycznych, które
rozkładają kwas moczowy, będący nośnikiem kocich woni.
Jednakże jeśli kociak z jakiegoś powodu upodobał sobie dane miejsce ze
względu chociażby na charakter powierzchni lub swoje własne widzimisię - to
wracamy do punktu wyjścia i wówczas jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest
bezpowrotne usunięcie zaznaczonych rzeczy z mieszkania.
Stres
Kolejnym powodem, dla którego kot załatwia się poza kuwetą - jest stres.
Jest to najtrudniejsza do zinterpretowana i zwalczania przyczyna
kocich problemów, gdyż kota może stresować dosłownie wszystko - od
przelatujących za oknem ptaków, poprzez falujące firany a skończywszy na
przejeżdżających samochodach czy też szczekających na dworze psach.
Przyczyną silnego dyskomfortu może być także samotność, zwłaszcza u
zwierząt płochliwych, które pozbawione kontaktu z właścicielem stają się coraz
to bardziej neurotyczne.
W dodatku każda próba karania kota za
niestosowne zachowanie potęguje niepokój zwierzęcia i zwykle pogarsza sprawę (w
najgorszych przypadkach kot znajduje sobie “nowe” miejsca, które później
regularnie wizytuje).
Jeżeli uda się
rozpoznać czynnik stresowy - należy go w miarę możliwości wyeliminować.
Pomocne jest także zastosowanie preparatów zawierających kocie feromony (aerozole
i dyfuzory), które wpływając na swoiste receptory w mózgu kota, mają za zadanie
sprawić, by czuł się on bezpiecznie w swoim otoczeniu.
Feromony są
bezzapachowe i są specyficzne gatunkowo, nie działają więc ani na ludzi, ani na
inne zwierzęta domowe.
Niekiedy stosuje
się też doustną terapię środkami poprawiającymi nastrój oraz lekami o działaniu
przeciwlękowym.
Syndrom urologiczny kotów
Jeszcze inną jednostką chorobową,
która zwykle dotyka kastrowane kocury (nawet zwierzęta młode) - jest tzw.
“syndrom urologiczny kotów”, w przebiegu którego obserwuje się utrudnione
oddawanie moczu, ale zwykle bez cech kamicy.
Wedle najnowszych badań główną
przyczyną schorzenia jest stres oraz podkliniczne, przewlekłe infekcje dróg
moczowych.
Leczenie opiera się przede wszystkim na ocenie
i zmianie środowiska życia zwierzęcia, likwidacji
towarzyszących zakażeń, stosowaniu kocich feromonów, leków moczopędnych i
(niekiedy) środków poprawiających nastrój.
Infekcje dróg moczowych
Częstą przyczyną problemów z oddawaniem moczu są też
infekcje dróg moczowych. Wówczas zwierzę oddaje mocz
kropelkami, często chodzi do kuwety, nieefektownie się napina.
Pomocne w
rozpoznaniu jest przeprowadzenie badania i posiewu moczu (które de facto
powinno odbywać się każdorazowo w przypadku problemów z drogami moczowymi).
Na szczęście w tym
przypadku leczenie jest proste i opiera się na stosowaniu przeznaczonych dla kotó w
leków przeciwzapalnych i antybiotyków.
Jedyną trudnością
w tym przypadku jest to, że taka antybiotykoterapia powinna być długotrwała
(nawet do 6-8 tygodni).
Problem zaczyna się w momencie, w
którym chcąc oszczędzić kotu zastrzyków i codziennych wizyt u weterynarza,
chcemy przestawić się na leczenie doustne.
I tu zaczyna się zasadniczy problem: jak podać
kotu tabletkę...
Ale o tym będzie już inny post.